Kilka lat temu natknęłam się z sieci na zdanie, które mocno zapadło w mojej pamięci: „Jeśli czegoś chcesz, znajdziesz sposób, jeśli nie chcesz, znajdziesz wymówkę”. W tych prostych kilku słowach właściwie tkwi sedno sprawy, dlaczego zdarza się tak, że rezygnujemy z działania. Uważamy, że czegoś nie chcemy, chociaż moglibyśmy to zrobić i bardzo możliwe, że w głębi serca o tym marzymy - jednak znaleźliśmy wymówkę!
Jest nią bardzo skuteczne stwierdzenie: „nie chcę”.
W swojej pracy z pacjentami bardzo często napotykam taki sposób myślenia. Dokonując głębszej analizy okazuje się, że za tym prozaicznym stwierdzeniem „nie chcę” tkwią różne inne mechanizmy, które powstrzymują przed działaniem.
Znaczna część życia umysłowego człowieka jest nieświadoma. Można to porównać do wierzchołka góry lodowej. Tylko to, co znajduje się nad powierzchnią wody jest dostępne dla naszego umysłu. To, co „pod wodą” tkwi w naszej nieświadomości. A są to: nieświadome mechanizmy wewnętrzne, nieświadome konflikty wewnętrzne, ukryte potrzeby.
Przypominam sobie jedną z moich pacjentek, nazwę ją Anną, żeby zachować jej anonimowość. Anna od dziecka słyszała, że jest najlepsza, daleko zajdzie, jest wręcz wybitna i przewyższa swoich rówieśników. Swój dom rodzinny wspomina jako ciepły, kochający, gratyfikujący jej potrzeby. Uczyła się bardzo dobrze. Jednak zawsze, kiedy przynosiła ze szkoły najwyższą ocenę, padało pytanie: ile jeszcze osób w klasie dostało szóstkę? Im było ich więcej, tym jej ocena traciła na wartości. A kiedy na studiach zaliczyła bardzo trudny egzamin na czwórkę usłyszała, że stać ją było na więcej. Nie trudno zauważyć, że Anna żyła w ciągłym poczuciu niedosytu, niezadowolenia z siebie i obaw, że nie zaspokoi oczekiwań rodziców, które z czasem stały się jej własnymi oczekiwaniami wobec siebie samej. Czego by nie zrobiła, to zawsze było za mało.
W życiu dorosłym wycofała się z działania, dążenia do realizacji życiowych marzeń. Nosiła w sobie głęboko zakorzenione przekonanie, że za mało się stara. Przekonania jej rodziców wrosły w jej świadomość - żeby ochronić się przed frustracją zrezygnowała z realizacji swoich życiowych marzeń. Oczywiście jej racjonalnym tłumaczeniem było, że tego nie chce i nie potrzebuje. Dopiero w toku terapii uświadomiła sobie, że stwierdzenie „nie chcę” jest jej obroną przed doświadczaniem ciągłego niezadowolenia i niedosytu wynikającego z własnych działań. Kiedy pozbyła się tej wewnętrznej presji otworzyła się na nowe wyzwania.
Opisany przypadek przedstawia tylko jedną z możliwych przyczyn, kiedy za racjonalizacją „nie chcę” tkwi coś zupełnie innego. Warto się nad tym zastanowić, czy twierdząc, że czegoś „nie chcemy”, tak naprawdę nie chronimy siebie przed oczekiwaną porażką i frustracją, niezadowoleniem, krytyką i oceną.
Tradycyjnie zachęcam do dyskusji na forum.
Agnieszka Walczak – Maciocha
psychoterapeuta psychodynamiczny